sobota, 5 stycznia 2013

Rozdział I



*Wszystko jest zmyślone*

Koniec zimy. W Seulu powoli robiło się ciepło. Jessica niespokojnie spała tej nocy. To jest naprawdę dziwne, bo przecież jest wiecznym śpiochem. Nie mogła zasnąć, dlatego przed pójściem spać oglądała do 3 w nocy dramy. Normalnie kładzie się spać o północy, ale dlatego że nie mogła, próbowała usnąć oglądając koreańskie seriale. Kiedy do jej drzwi o godzinie 10 zapukała Seohyun, Jessica była wkurzona. Nie chciała, aby ktoś jej przeszkadzał po tak wyczerpującej nocy.
- Jessica, otwórz! Myślałam, że zaspałaś! Dzisiaj mamy koncert! Otwórz! - krzyczała przed drzwiami jej mieszkania. 
Zaspana Jessica wygramoliła się z łóżka i poszła otworzyć jej drzwi.
- Seo...jaki koncert? Wchodź...
Seohyun uśmiechnięta jak zwykle i weszła do mieszkania.
- No, koncert! Na stadionie. Zapomniałaś?
Jessica spojrzała na swój kalendarz. Tak, 26 lutego miała zapisany koncert.
- Na litość boską. Przecież przed wczoraj miałyśmy tam koncert!
- Miałysmy, ale jak widzisz, sama zapisałaś w swoim kalendarzyku, że mamy koncert.
- Nie rozumiem. Miałyśmy mieć tam jakiś koncert? Po co drugi raz?
- Dla pieniędzy.
- Pieniądze i pieniądze. To nie daje szczęścia! O wiele lepiej bym się poczuła, gdybym mogła wrócić do łóżka i pospać jeszcze z godzinkę. 
Seo westchnęła. Spojrzała na Jessicę. 
- Ubieraj się. 
- Zaraz...zaczekaj. A o której jest koncert?
- O 14:00.
- Ja cię zabiję! Przecież mamy jeszcze 4 godziny! Po co budzisz mnie tak wczas?!
- Po to, żebyś ze mną poszła, bo mamy próbę o 12:00. O tym też zapomniałaś, tak? Co się z tobą ostatnio dzieje? Chodzisz nie wyspana, boli cię głowa...
- To tylko chwilowe.
- Może powinnaś iść do lekarza? - Seohyun zbliżyła się do swojej przyjaciółki i pocieszyła ją.
- Nie, nie powinnam. Nie ma najmniejszego sensu. Dobra, czekaj, pójdę się ubrać.
- Nie zjesz śniadania? - spytała.
- Może później. Na razie nie mam ochoty. 
- Jessica! - Seohyun tupnęła nogą.
W czasie, kiedy Jessica ubierała się w swoim pokoju, Seo oglądała telewizję. W sumie, to nie było tam nic ciekawego, ale i tak oglądała. Nagle usłyszała głośny odgłos. Zerwała się z kanapy i weszła do pokoju Jessici.
- Jessica! Halo! Jessica! Obudź się! Cholera! - wyciągnęła z kieszeni telefon i wykręciła numer na pogotowie. Zgłosiła się miła pani, a Seohyun podała dane. Za 5 minut karetka była na miejscu.
Próbowali cucić Jessicę, oblewali ją wodą, jednak to nie pomagało.
- Musimy zabrać ją do szpitala.
- Dlaczego? - spytała Seo.
- Chyba uderzyła się w głowę, kiedy mdlała. To na pewno jest omdlenie z urazem. Panowie, zabieramy ją! - powiedziała lekarka, a zaraz obok niej zjawili się ratownicy, którzy wnieśli Jessicę na noszę. Jessicę, która była jeszcze w piżamie.

Godzinę później było już wiadomo, co się stało z Jessicą. Kiedy lekarz prowadzący wyszedł na korytarz, płacząca Seohyun zerwała się z krzesła i podeszła do niego.
- Panie doktorze, coś z nią nie tak?
- Aishh, ciężko mi to mówić, ale tak. Z Jessicą Jung jest coś nie tak. Ma guza. 
- Guza?! - krzyknęła dziewczyna. - Jak to...guza?!
- Guz rozwijał się już długo, ale pani Jessica Jung mogła go nie zauważyć.
- Co mamy teraz zrobić?
- Najlepiej zawiadomić rodzinę.
- A...ale jest problem. Jej rodzina jest w USA. Jedynie siostra, Krystal. Choć nie wiem, czy nie mają w tym czasie koncertu...
- Dobrze, więc proszę zrobić co pani może, to ważne. Guza usuniemy, ale operację możemy zaplanować na jutro. Ponieważ dzisiaj nie ma wolnej sali.
- Dziękuję panie doktorze.
Lekarz oddalił się i zniknął za zakrętem. Seohyun zaczęła płakać. Była bardzo wrażliwa. Kiedy już w miarę się uspokoiła, wyciągnęła telefon z kieszeni i zadzwoniła do Krystal. Jej telefon nie odpowiadał. Zadzwoniła do Yuri.
- Halo? - odezwała się Yuri.
- Yuri! Jessica jest w szpitalu! Trzeba będzie odwołać koncert! Nie wiem, powiadom o tym kogoś!
- Zaczekaj, zwolnij. Dlaczego Jessica jest w szpitalu?
- Ma guza! Zemdlała w mieszkaniu i okazało się, że ma guza! Ahh, Yuri, nie wiem co robić!
- Spokojnie, tylko spokój cię uratuje. Oczywiście, powiadomię szefa. Zaraz będę w szpitalu. O ile uda mi się stąd wyjechać. Byłam na zakupach w galerii handlowej, i teraz stoję w miejscu...czekam, aż będę mogła wyjechać. Ulice są zakorkowane.
- Yuri..będę czekać.
Seohyun rozłączyła się. Wstała z krzesła i poszła do sali, gdzie leżała Jessica.
- Teraz już rozumiem, dlaczego nie pamiętałaś o dzisiejszym koncercie... - szepnęła Seo. Usiadła obok łóżka Jess i patrzyła się na nią. Dziewczyna oddychała. Miała zamknięte oczy. Wyglądała pięknie. Jak śpiąca królewna, ba.. - królewna śnieżka. Seohyun jednak nie zwracała na to uwagi. Czuwała przy swojej serdecznej przyjaciółce, ale była już wyczerpana psychicznie. Była to tylko godzina, a ona miała już dosyć. Myślała, co by się stało, gdyby zabrakło Jessici...gdyby umarła...Kiedy o tym myślała, od razu chciało jej się płakać.
Patrząc, jak Jessica spokojnie śpi, Seohyun prawie zasnęła. Obudził ją lekarz, który spytał, czy dzwoniła do jej siostry.
- Tak, dzwoniłam, jednak nie odbiera. Panie doktorze, ja nie wiem co mam zrobić!
- Na razie proszę czekać...Jutro z samego rana robimy operację, i nie będziemy potrzebowali zgody rodziny. Wystarczy tylko, żeby ta rodzina wiedziała, co się dzieje z ich córką czy siostrą. Załatwi to pani?
- P...p...postaram się. - Seo znowu zaczęła beczeć jak małe dziecko.
Po chwili cała zapłakana wyszła do toalety. Po drodze spotkała Yuri w okularach przeciwsłonecznych.
- Yuri! Ej! - krzyknęła widząc swoją przyjaciółkę.
- Cześć, Seohyun! - przytuliła ją mocno. - Powiesz mi, gdzie leży Jessica?
- Na sali 31. Ale wątpię, że cię wpuszczą, bo nie jesteś jej rodziną.
- Może wpuszczą. A ty gdzie idziesz? 
- Do toalety.
Yuri kiwnęła głową i poszła w stronę sali 31. Kręcił się koło niej doktor, ten, który prowadził Jessicę. Kiedy Yuri chciała wejść, on szybko się do niej zbliżył.
- Kim pani jest dla Jessici Jung? 
- Dobrą przyjaciółką.
- Aa, to pani nie mogę wpuścić. 
- No, a Seohyun? 
- Seohyun była na miejscu, ją możemy wpuścić.
- Ej, to nie jest fair. 
- Radzę poczekać na wypisanie panny Jessici ze szpitala.
- Dobrze, a więc kiedy to nastąpi?
- No...mniej więcej za tydzień.
Yuri zaczęła się śmiać. Machnęła ręką i poszła poszukać Seohyun. Akurat wyszła z toalety.
- Seohyun, nie wpuścili mnie na salę. Muszę już iść. Powiadomiłam resztę dziewczyn i oczywiście naszego szefa. 
- Ja tu lepiej zostanę do jutra. Nie chcę zostawić Jess samej. 
- A więc do zobaczenia. Pa!
Yuri wyszła ze szpitala, a Seohyun wróciła na salę. 


Koniec I rozdziału. Wiem, że jest taki sobie, w sumie I rozdział bez sensu, ale w II zacznie się coś dziać :)


1 komentarz:

  1. Parę sekund temu trafiłam na twojego bloga.
    Przeczytałam pierwszy rozdział i powiem szczerze
    podoba mi się ^^
    Oczywiście obserwuję i czekam na ciąg dalszy ;)
    ( Jeśli znajdziesz troszkę czasu to może zajrzałabyś na mojego bloga?
    keeping-love-again.blogspot.com )

    OdpowiedzUsuń